MOs810
2006-06-30 15:56:01 UTC
No. Jirkov zaliczony. Ciekawa linia = idzie centralnie przez parking
supermarketu... I nawet troche ludkow jechalo.
A ja bzm chcial podsumowac 12dniowa wzprawe do Szwajcarii teraz na spokojnie i
przeprasyam, ze mi sie bedzie mylilo z i y, bo to czeska klawiaturka...
Wiec jest to, drugi chzba po Holandii, kraj kolejowego rozpasania. Pociagi
miedzy duzymi miastami co kilka, kilkanascie minut. Wlasciwie caly kraj jedno
wielkie miasto, a kolej pelni w nim role tramwaju. Zadnzch rozkladow nie
trzeba miec, ani pamietac. Waski tor to normalnie traktowany tor. Nie jest
skansenowa ciuchcia, jak w niektorych krajach kolejowych jelopow. Pociagi
pelne, frekwa wszedzie dopisuje, chociaz 10wagonowy sklad to normalka. I
jeszcze o ciezkiej pracy kolejarza. Ciezka praca kolejarza to jest na
przystanku Roten Boden. 3000 m npm., wiatr hula, ze az gwizdze, a siedziec
trzeba w malej drewnianej budce. A pociag co 20, 30 minut w kazda strone. To
jest ciezka praca kolejarza. Po Szwajcarii to nawet Czeska kolej sie wzdaje
kiepska...
Co zaliczylem.
Z kolei, to przede wszystkim magistrale i troche lokalek wiejskich i gorskich.
Z hardcorow to Zermatt, Gornergratt, najdluzszy funicular swiata w Sierre-
Sidre, sporo kolei linowzch, funicularow, Gotarda, Lotschberga, zebatki,
prawie cala Rhb, itp. Na BLS spotkalismy kierpocia, ktorz zaczal mowic do nas
plynnie po polsku. Okayalo sie, ze to Niemiec, od 2 lat w Szwajcarii. Prowadzi
bogata korespondencje z MiKolami w Polsce i stad zna jezyk. Zaczal wiec
zapowiaqdac po niem, ang, franc i polsku przez glosnik, co wywolalo szereg
pytan ze strony pasazerow, co to za jezyk, zwlaszcza, ze duzo gadal z nami...
Z sieci miejskich to zrobiŁem Bazylee, Zurich, Berno, Genewe. Tramki, trajty,
funi, busy. Nie w calosci, ale w wiekszosci prawie. Genewa zdeczdowanie ma
najnudniejsza siec. Widzialem Solarisy w Chur.
Porazka to brak zaliczenia Berniny, Chamonix i Jungfrau. Moze nastepnzm
razem...
Noclegi. Wszystkie w schroniskach mlodziezowzch. W Zofingen i Sion po 28, 29
franiow, a w Davos po 48. Zarcie total drogie. Kanapka od 15 PLN. MacDonio
zostaje...
Oprocz tego zaliczylem sobie odcinek Innsbruck = Garmisch i musze powiedziec,
ze moze sie smialo rownac z pld rampa BLS. Bez dwoch zdan...
Teraz Czechy = trajt w Chomutovie, Jirkov, Vejprty, a jutro jakies Louny i do
domu.
Ogolnie Svycarsko to krolestwo kolei, gdzie kroluje ona na kazdzm kroku. Total
priorytet. Waskotorowki, tramwaje, normalny tor = jeden system. Zadnych
ciuchci i skansenow, tylko nowoczesnosc. Oczywiscie turystycznie rowniez sie
to strasznie kreci, ale to jest drugi segment. Np. na tym funi w Sierre tylko
ja bylem turysta = pozostale 10 osob po prostu korzystalo z tego na codzien
´gdzes dojezdzali...
To nara tyle
pzdr
ws
supermarketu... I nawet troche ludkow jechalo.
A ja bzm chcial podsumowac 12dniowa wzprawe do Szwajcarii teraz na spokojnie i
przeprasyam, ze mi sie bedzie mylilo z i y, bo to czeska klawiaturka...
Wiec jest to, drugi chzba po Holandii, kraj kolejowego rozpasania. Pociagi
miedzy duzymi miastami co kilka, kilkanascie minut. Wlasciwie caly kraj jedno
wielkie miasto, a kolej pelni w nim role tramwaju. Zadnzch rozkladow nie
trzeba miec, ani pamietac. Waski tor to normalnie traktowany tor. Nie jest
skansenowa ciuchcia, jak w niektorych krajach kolejowych jelopow. Pociagi
pelne, frekwa wszedzie dopisuje, chociaz 10wagonowy sklad to normalka. I
jeszcze o ciezkiej pracy kolejarza. Ciezka praca kolejarza to jest na
przystanku Roten Boden. 3000 m npm., wiatr hula, ze az gwizdze, a siedziec
trzeba w malej drewnianej budce. A pociag co 20, 30 minut w kazda strone. To
jest ciezka praca kolejarza. Po Szwajcarii to nawet Czeska kolej sie wzdaje
kiepska...
Co zaliczylem.
Z kolei, to przede wszystkim magistrale i troche lokalek wiejskich i gorskich.
Z hardcorow to Zermatt, Gornergratt, najdluzszy funicular swiata w Sierre-
Sidre, sporo kolei linowzch, funicularow, Gotarda, Lotschberga, zebatki,
prawie cala Rhb, itp. Na BLS spotkalismy kierpocia, ktorz zaczal mowic do nas
plynnie po polsku. Okayalo sie, ze to Niemiec, od 2 lat w Szwajcarii. Prowadzi
bogata korespondencje z MiKolami w Polsce i stad zna jezyk. Zaczal wiec
zapowiaqdac po niem, ang, franc i polsku przez glosnik, co wywolalo szereg
pytan ze strony pasazerow, co to za jezyk, zwlaszcza, ze duzo gadal z nami...
Z sieci miejskich to zrobiŁem Bazylee, Zurich, Berno, Genewe. Tramki, trajty,
funi, busy. Nie w calosci, ale w wiekszosci prawie. Genewa zdeczdowanie ma
najnudniejsza siec. Widzialem Solarisy w Chur.
Porazka to brak zaliczenia Berniny, Chamonix i Jungfrau. Moze nastepnzm
razem...
Noclegi. Wszystkie w schroniskach mlodziezowzch. W Zofingen i Sion po 28, 29
franiow, a w Davos po 48. Zarcie total drogie. Kanapka od 15 PLN. MacDonio
zostaje...
Oprocz tego zaliczylem sobie odcinek Innsbruck = Garmisch i musze powiedziec,
ze moze sie smialo rownac z pld rampa BLS. Bez dwoch zdan...
Teraz Czechy = trajt w Chomutovie, Jirkov, Vejprty, a jutro jakies Louny i do
domu.
Ogolnie Svycarsko to krolestwo kolei, gdzie kroluje ona na kazdzm kroku. Total
priorytet. Waskotorowki, tramwaje, normalny tor = jeden system. Zadnych
ciuchci i skansenow, tylko nowoczesnosc. Oczywiscie turystycznie rowniez sie
to strasznie kreci, ale to jest drugi segment. Np. na tym funi w Sierre tylko
ja bylem turysta = pozostale 10 osob po prostu korzystalo z tego na codzien
´gdzes dojezdzali...
To nara tyle
pzdr
ws
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl